Wszystko
zaczęło się
wiosną 91’

Jak to się zaczęło?

Wszystko zaczęło się wiosną 91’. Kiedy On, młody tata, filozof, historyk, student reżyserii, wraz ze swą żoną-muzą, malarką po krakowskim ASP, postanowili w zapomnianym podwórku, kamienicy przy ulicy św. Anny 3 w Krakowie, otworzyć bar pełen potraw ze świeżych, sezonowych produktów. Lekką kuchnię pełną koloru i witamin.

Była to rzecz w tamtych czasach, zupełnie niespotykana. Najbliższe otoczenie młodego małżeństwa Wrońskich patrzyło na to z lekkim strachem i przymrużeniem oka.
Nikt nie wierzył, że taka inicjatywa może się przyjąć, a co dopiero odnieść sukces. Trudno się dziwić, jeśli pamięta się Kraków z wczesnych lat dziewięćdziesiątych.

 

A jednak, krakowianie, spragnieni świeżości w ponurym mieście z chęcią odwiedzali, nowo otwarte miejsce na mapie Krakowa.

Tak oto minął pierwszy letni sezon.

W porze jesienno-zimowej Chimera przez wiele lat schodziła do piwnicy, gdzie można było korzystać z lady pełnej różności, patrząc na ogień płonący w kominku. Ale to już historia, którą mało kto pamięta…

Przez cały rok
w zadaszonym
podwórzu

Od 2008 roku

Od 2008 roku bar sałatkowy przez cały rok mieści się w zadaszonym podwórzu, ogrzewanym zimą i klimatyzowanym latem. Nasz ogródek wypełnia bujna, zawsze zielona roślinność, zapewniająca cień i ukojenie w rozgrzanym centrum miasta latem i pomagająca podtrzymać nadzieję w otaczającej nas szarudze zimą. Przypomina, że w końcu nadejdzie wiosna
i świat znów zazieleni się.

Ruch w naszym lokalu jest duży, ale działamy szybko.
Nie bójcie się kolejki przy wejściu, szybko znajdziecie się na jej początku!

Od ponad 30 lat nieprzerwanie proponujemy naszym gościom wybór z dziesięciometrowej lady, pełnej różnorakich sałatek, ciepłych dań mięsnych i wegetariańskich. Inspirowanych przepisami z całego świata i tradycyjną kuchnią polską. Nasze potrawy są sezonowe, oparte na świeżych produktach.

Wiosną przywitają was sałatki z nowalijek czy szparagi w różnej postaci. Latem chłodzące napoje z liści pokrzywy lub chłodnik litewski. Jesienią królować będzie śliwka w różnych postaciach, która zaraz ustąpi miejsca dyni. Zimą rozgrzeje was barszcz czerwony z kulebiakiem, a kiszonki wesprą odporność.

Oprócz ciała,
lubimy karmić
też dusze

Karmimy też dusze

W weekendowe wieczory, usłyszycie u nas kojący dźwięk pianina, czasami w towarzystwie łagodnego śpiewu, znanych i lubianych utworów na ogół minionego wieku. A wasze oczy cieszyć będą freski na ścianach i obrazy Kaji Wierzbowskiej-Wrońskiej, żony Arturka.

Ustawienia dostępności
Wysokość linii
Odległość między literami
Wyłącz animacje
Przewodnik czytania
Czytnik
Wyłącz obrazki
Skup się na zawartości
Większy kursor
Skróty klawiszowe